"Mniejsze zło". Jedna z wiosek z Syrii chce do Izraela
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie narady starszyzny z położonej po syryjskiej stronie wzgórz Golan miejscowości Hadar. Zebbrani opowiedzieli się za przyłączeniem się do Izraela - powiadomił portal Jerusalem Post.
2024-12-13, 17:31
Druzowie stanowią hermetyczną wspólnotę wyznaniową, która wyłoniła się z egipskiego ismailizmu w XI w. Jej liczebność szacowana jest na około milion osób, zamieszkujących w Libanie, Syrii i w najmniejszej części w Izraelu. W każdym z tych państw zachowywali lojalność wobec władz - w Syrii aż do rozpętania się wojny domowej, w której członkowie grupy cierpieli zarówno z rąk islamistów, jak i sił rządowych.
"Wybierzmy mniejsze zło"
- W imieniu wszystkich mieszkańców Hadaru, a jeśli ktoś ma obiekcje, niech przemówi… jeśli musimy wybierać, wybierzemy mniejsze zło - przyłączenie do (izraelskich) Wzgórz Golan!" - oświadczył na nagraniu prowadzący spotkanie. "Jaki (wybieracie) los, bracia?" - zapytał. "Izrael!" - odkrzyknęli uczestnicy.
Mówca argumentował, że "inne zło, które nas spotka", czyli milicje islamistyczne, "zabierze nasze żony, córki i domy".
Wspólnota druzyjska obawia się odwetu islamistów
Jerusalem Post, powołując się na źródła syryjskie, twierdzi, że w przeciwieństwie do głównych skupisk ludności druzyjskiej w rejonie miasta As-Suwajda, która stanęła po stronie rebeliantów, wioski w rejonie wzgórz Golan pozostały w dużej mierze lojalne wobec obalonego reżimu Baszara al-Asada. Obecnie obawiają się więc aktów odwetu.
REKLAMA
Enklawa Hadar
"Te wioski były enklawą otoczoną przez grupy rebeliantów, w większości sunnickich islamistów" - wyjaśnił profesor Jusri Chaizran z Uniwersytetu Hebrajskiego. "Przez lata Tel Awiw zmagał się z konfliktem: z jednej strony starał się stworzyć mechanizm porozumienia z organizacjami rebeliantów na Wzgórzach Golan, z drugiej z powodu zaangażowania Izraela na rzecz krajowej społeczności druzyjskiej sygnalizował islamistom, że nie pozwoli na inwazję na enklawę Hadar i przeprowadzenie brutalnych masowych masakr Druzów".
Chaizran ocenił, że spotkanie starszyzny było spowodowane świadomością, że Syria "będzie de facto pod kontrolą milicji (islamistycznych)".
- Druzowie nigdy nie byli nastawieni przeciwko Izraelowi - stwierdził. - W Hadarze doskonale wiedzą, że tym, kto uniemożliwił rebeliantom wejście do ich miast i "wyrównanie rachunków", był Izrael - podkreślił. Według niego, o ile Izrael zamieszkuje najmniej liczna społeczność druzyjska, to "stała się ona czymś w rodzaju tarczy druzów, ośrodkiem ciężkości, który może zapewnić pomoc druzom w Syrii".
Syryjscy bojownicy ogłosili w niedzielę nad ranem zdobycie stolicy kraju Damaszku i koniec ponad 50-letnich rządów rodziny Asadów. To najnowszy etap trwającej od 2011 r. wojny domowej, w której Asad był popierany m.in. przez Rosję, Iran i libański Hezbollah, kontrolowany przez władze w Teheranie. Wyzwolenia Damaszku i obalenia dyktatora dokonali jednak rebelianci dowodzeni przez grupę Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), były oddział Al-Kaidy. Na ich czele stoi eks-bojownik Al-Kaidy, Abu Muhamad al-Dżaulani.
PAP/ka
REKLAMA