To lekarz psychiatra wjechał w tłum ludzi. Nowe informacje po zamachu w Niemczech
Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko, a 68 jest rannych - takie są najnowsze informacje po zamachu w niemieckim Magdeburgu. W ludzi uczestniczących w kiermaszu świątecznym wjechał samochód. Sprawcą okazał się Saudyjczyk, lekarz psychiatrii, przeciwnik islamu.
2024-12-21, 06:20
Sprawca zamachu w Magdeburgu był lekarzem psychiatrą
Wśród rannych 15 jest w ciężkim stanie. 37 osób ma średnie, a 16 - lekkie obrażenia. Sprawca został zatrzymany i jest przesłuchiwany. Mieszkający w Niemczech od 18 lat mężczyzna wynajął samochód i wjechał nim w uczestników kiermaszu świątecznego przy ratuszu w Magdeburgu. Przejechał 400 metrów, zabijając i raniąc mieszkańców i gości miasta leżącego 200 kilometrów od granicy z Polską. W sobotę na jarmarku policja będzie kontynuować analizę śladów, podobnie w wynajętym przez zamachowca samochodzie i w jego mieszkaniu w Bernburgu, 50 kilometrów od Magdeburga.
Tożsamość mężczyzny szybko stała się publiczna, dzięki czemu wiadomo, że krytykował islam, ale też państwo niemieckie za to, że nie radzi sobie z islamistami. Pochodzący z Arabii Saudyjskiej sprawca był lekarzem, pracował w zakładzie karnym dla osób uzależnionych. Jego przeszłość i internetowa aktywność sprawiają, że przybywa pytań. Policja nie ma wątpliwości, że jego działanie było celowym atakiem na ludzi. Wyjaśnienie motywów działania proste w tym przypadku nie będzie.
W sobotę do Magdeburga przyjedzie kanclerz Niemiec Olaf Scholz. "Moje myśli są z ofiarami i ich rodzinami” - napisał na platformie X. Wyrazy współczucia dla rodzin ofiar przekazali też szefowa niemieckiej dyplomacji i lider opozycji.
Prezydent Andrzej Duda o ataku. "Tragiczne wieści z Niemiec"
Prezydent Andrzej Duda odniósł się do ataku na jarmarku bożonarodzeniowym w Niemczech. "Tragiczne wieści z Niemiec. Jestem wstrząśnięty brutalnym atakiem na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Moje myśli i modlitwy są z rodzinami ofiar i rannych." - napisał prezydent na portalu X.
REKLAMA
"Przekazujemy najgłębsze wyrazy współczucia poszkodowanym oraz rodzinom ofiar zamachu w Magdeburgu. To przerażające, że czas radosnych świąt można zamienić w czas tragedii" - napisało z kolei na swoim profilu Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński poinformował, że do tej pory nie ma doniesień, aby wśród ofiar byli Polacy.
Departament Stanu "wstrząśnięty" zamachem w Magdeburgu
"Stany Zjednoczone są wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami z Magdeburga. Składamy najszczersze kondolencje rodzinom i bliskim osób zabitych i rannych oraz wszystkim dotkniętym tym strasznym incydentem. Solidaryzujemy się z narodem niemieckim, opłakując utratę życia" - napisano w komunikacie rzecznika resortu Matthew Millera.
Dodał on, że USA są gotowe udzielić Niemcom pomocy w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku. "Niemcy są jednym z naszych najbliższych partnerów i najsilniejszych sojuszników, a my stoimy z nimi ramię w ramię dzisiaj i w nadchodzących tygodniach" - napisał.
Kondolencje Niemcom złożył też Pentagon w oświadczeniu z piątkowej rozmowy Lloyda Austina z niemieckim ministrem obrony Borisem Pistoriusem, mimo że doszło do niej przed zamachem w Magdeburgu.
REKLAMA
Niemieckie jarmarki bożonarodzeniowe szczególnie narażone na zamachy
W lutym 2016 r. na dworcu w Hanowerze 15-letnia Niemka pochodzenia marokańskiego ciężko zraniła nożem policjanta. Podczas procesu okazało się, że dziewczyna zamierzała przeprowadzić na polecenie IS operację jako męczenniczka. W lipcu tego samego roku, w pociągu w okolicach Wuerzburga w Bawarii 17-letni uchodźca z Afganistanu zaatakował nożem i siekierą pasażerów raniąc czterech z nich. Podczas ucieczki sprawca rzucił się na policjantów i zginął od policyjnej kuli. Kilka dni później w Ansbach 27-letni Syryjczyk wysadził się w powietrze przed wejściem na teren, gdzie odbywał się festiwal muzyczny. 15 osób zostało rannych. Sprawca do ostatniej chwili utrzymywał kontakt telefoniczny z IS.
Punktem kulminacyjnym zamach na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie.19 grudnia 2016 r. uchodźca z Tunezji Anis Amri zastrzelił polskiego kierowcę TIR-a i wjechał uprowadzoną 40-tonową ciężarówką w uczestników jarmarku w centrum stolicy Niemiec zabijając 12 osób i raniąc blisko 50. Zamach wstrząsnął niemiecką opinią publiczną, a niemieckie władze skłonił do podjęcia środków bezpieczeństwa, które miały uniemożliwić podobne tragedie w przyszłości.
Jarmarki bożonarodzeniowe są w okresie Adwentu stałym elementem niemieckich miast przyciągającym tysiące odwiedzających - mieszkańców i turystów. Ze względu na dużą liczbę osób zgromadzonych na niewielkiej powierzchni pod gołym niebem, są one szczególnie narażone na ataki terrorystów.
Od czasu zamachu w Berlinie, standardem stały się betonowe zapory mające uniemożliwić wjazd ciężkich pojazdów na teren jarmarków. Z informacji przekazanych przez władze Magdeburga wynika, że takie zapory chroniły także teren jarmarku w tym mieście. Zamachowiec użył jednak małego samochodu osobowego, który zmieścił się między zaporami.
REKLAMA
Niemieckie media informowały w listopadzie, że Federalny Urząd Kryminalny BKA ocenia zagrożenie zamachami jako "nadal potencjalnie wysokie". Jak tłumaczył „Bild”, BKA nie posiada informacji o konkretnych przygotowaniach do zamachu, ale zwraca uwagę na apele IS wzywające do takich akcji. Wezwania mogą prowadzić do radykalizacji pojedynczych osób i do zmotywowania ich w celu przeprowadzenia zamachów. Według BKA zagrożone przez islamskich sprawców są przede wszystkim imprezy związane z Bożym Narodzeniem będące symbolem wartości chrześcijańskich. Szczególne zagrożenie stanowią "sfanatyzowani pojedynczy sprawcy, których irracjonalne działania wymykają się policyjnej analizie".
Źródła: Polskie Radio/PAP/Deutsche Welle/Bild/mg
REKLAMA