"Przypał będzie". Ujawniono tajną korespondencję Mateckiego, tak miał zacierać ślady
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki już w kwietniu 2024 roku liczył się z możliwością aresztowania - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Dziennikarze dotarli do tajnej korespondencji na grupie "Wejście" między posłem PiS a jego kolegami, z której wynika, że usuwali z telefonów dane, mające być ich zdaniem obciążeniem w przypadku aresztowania.
2025-03-13, 08:17
"GW": Matecki miał zacierać ślady przed aresztowaniem
"GW" opublikowała fragmenty rozmowy, jaką Dariusz Matecki prowadził na komunikatorze Signal z kolegami: Mateuszem W. - byłym wicewojewodą zachodniopomorskim - i Adamem S. Ustalili oni dyżury, aby informować się wzajemnie o ewentualnym przybyciu funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Matecki instruował ich, jak usuwać wiadomości z telefonów i komputerów.
Grupa nazywała się "Wejście". Oznacza to wejście służb o godz. 6 rano. Matecki w kwietniu miał jeszcze immunitet (Sejm wyraził zgodę na jego zdjęcie w lutym 2025 r.), ale Adam S. i Mateusz W. obawiali się zatrzymania.
Członkowie grupy, poza przekazywaniem instrukcji, jak usuwać dane z telefonu, dodawali sobie otuchy. "Trzeba czekać na powrót PiS do władzy" - pisał Dariusz Matecki do swoich kolegów od afery Funduszu Sprawiedliwości.
Matecki pisał również, że nowa władza będzie chciała go aresztować w ramach tzw. pokazówki. "Ze mną zrobią to zapewne pokazowo zaraz po głosowaniu w Sejmie. To samo z Romanem [Marcin Romanowski, poseł PiS i b. wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za Fundusz - przyp. "GW"] i Wosiem [Michał, poseł PiS, b. wiceminister sprawiedliwości - przyp. "GW"]. Mnie nie wypuszczą z aresztu długo. Celowo będą się tym szczycić. Was nie będą tak męczyć, bo to będzie mniej medialne [...] Przetrwamy to, ziomeczki. Tylko nie można się poddać" - czytamy.
REKLAMA
Czytaj także:
Do zatrzymań doszło dopiero w październiku. Jak pisze "Wyborcza", do tego czasu członkom grupy udało się zatrzeć część śladów. Adam S. nie usunął jednak prowadzonej korespondencji i gdy został zatrzymany, odczytali ją agenci ABW. Dziś wpisy z okresu od 1 do 8 kwietnia są jednym z dowodów, że Matecki zacierał ślady i utrudniał śledztwo - pisze "GW".
Grupa "Wejście" na Signalu
"Wyborcza" opublikowała część wiadomości, które ABW miała znaleźć w telefonie Adama S. Poniżej publikujemy niektóre z nich.
Dariusz Matecki: Mam nadzieję, że na tych dyskach [w biurze Fidei Defensor] nie ma jakichś pozostałości po G. Przypał będzie, jak znajdą jakieś gejowskie porno.
REKLAMA
Mateusz W.: Ja wtedy nie będę miał żadnych oporów, żeby zeznać na G. że to jego materiały są.
Matecki: [trzeba] usunąć wszystkie nasze konwersacje, maile, po co ktoś ma to czytać. Zdjęcia rodzinne, archiwa najlepiej na dyski i wywieźć w bezpieczne miejsce [...] W domu nie trzymać żadnych dysków, penów [pendrive] itd. Jeśli ktoś ma iPhone, to w trzy kliknięcia można wyzerować telefon, tylko spiszcie sobie najważniejsze numery na kartce. [podaje instrukcję kasowania telefonu] Ustawienia-ogólne-wyzeruj-hasło do iCloud i w kilkadziesiąt sekund jest wyzerowane całkowicie. Podobnie z Macami [komputery Apple].
Matecki: Trzeba czekać na powrót PiS do władzy z wiceprezesem Jakim [Patryk Jaki] i wtedy zrobić zaplecze.
Patrycja Sz.: Czekać to ty możesz na ABW lub śmierć.
REKLAMA
Mateusz W.: Kolejne wybory przejeb... gdzie się dało. Pan Bóg wyraźnie chce nam cos powiedzieć. Że o nim zapomnieliśmy.
Matecki: Trzeba się częściej modlić.
Prokuratura zarzuca Dariuszowi Mateckiemu m.in. ustawianie konkursów w Ministerstwie Sprawiedliwości, pranie pieniędzy i fikcyjne zatrudnienie w Lasach Państwowych.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"/kor
REKLAMA
REKLAMA