Wrze po decyzji Szymona Marciniaka. Sorry, takie mamy przepisy
Po spotkaniu Atletico z Realem w 1/8 finału Ligi Mistrzów najwięcej mówi się o Szymonie Marciniaku. Decyzja polskiego arbitra w serii rzutów karnych wzbudziła ogromne kontrowersje, po raz kolejny dzieląc kibiców.
2025-03-13, 11:55
Środowe spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla gospodarzy, co w dwumeczu dawało remis 2:2. Rozstrzygnięcie nie zapadło w dogrywce, o awansie musiały więc zadecydować rzuty karne. W serii jedenastek doszło do sceny, której w Lidze Mistrzów jeszcze nie było.
Unieważniony karny Atletico. Simeone wściekły na Marciniaka
Przy stanie 2:1 dla Realu do piłki podszedł Julian Alvarez z Atletico. Napastnik, wykonując rzut karny, poślizgnął się, lecz szczęśliwie skierował piłkę do siatki. Zagranie to nie umknęło jednak polskiej ekipie sędziowskiej - Marciniak, po konsultacji z zespołem VAR, anulował to trafienie, uznając, że Alvarez dwukrotnie dotknął piłki podczas strzału - najpierw nogą postawną, a następnie uderzając ją drugą nogą. Zgodnie z przepisami poskutkowało to unieważnieniem gola.
Kilka minut później Real zapewnił sobie awans do ćwierćfinału rozgrywek, jednak był to dopiero początek scen. Decyzja Marciniaka wywołała falę emocji. Trener Atletico, Diego Simeone, nie krył swojego oburzenia podczas konferencji prasowej, kwestionując zasadność decyzji.
- Do każdego, kto tu jest: niech podniesie rękę, kto widział, że Julian dotknął piłkę dwa razy. No dalej. I co? Nikt nie podnosi. Nigdy nie widziałem, żeby VAR interweniował w przypadku konkursu rzutów karnych - grzmiał szkoleniowiec Atletico.
REKLAMA
Kontrowersje z rzutem karnym? Nic z tego
Hiszpańska prasa również szeroko komentowała to zdarzenie. Dziennik "AS" określił sytuację jako "ogromną kontrowersję", podkreślając, że decyzja Marciniaka wytrąciła Atletico z równowagi.
Czy rzeczywiście w decyzji odnośnie do anulowania gola było cokolwiek kontrowersyjnego? Mogło tak wydawać się na początku, jednak po obejrzeniu dokładnych powtórek widać wyraźnie, że zespół sędziów miał stuprocentową rację. To, czy ktoś widział to w momencie wykonywania jedenastki, nie zmienia absolutnie nic - VAR powstał właśnie po to, by wyłapywać podobne rzeczy i zaklinanie rzeczywistości nic w tym przypadku nie zmieni.
REKLAMA
Były sędzia Mateu Lahoz skrytykował Marciniaka za to, że nie podszedł do monitora VAR, aby osobiście ocenić sytuację, ale polegał jedynie na opinii asystentów. Tak, Polak mógł to zrobić, by uniknąć podobnych komentarzy, jednak zaufał w tym przypadku swoim współpracownikom - czy jest w tym coś złego?
Można powiedzieć, że wróciły wspomnienia sprzed roku, kiedy to Marciniak prowadził spotkanie Realu z Bayernem. Wówczas Polak w jednej z ostatnich akcji meczu odgwizdał spalonego przy bramce Bawarczyków, wywołując ogromną burzę. Wówczas także nie podszedł do monitora, lecz dostał informację od swoich asystentów. Spalony był minimalny i Marciniak miał rację, jednak musiał zmierzyć się z ogromną krytyką.
Czy w tym przypadku będzie podobnie? Pozostaje mieć nadzieję, że nie - Polak poprowadził zawody znakomicie, panował nad derbami Madrytu, które wiele razy przerastały arbitrów, nie dopuścił do chamskiej gry, wiedział, kiedy utemperować piłkarzy, nie popełnił żadnego znaczącego błędu.
Pisanie o kontrowersjach po takim spotkaniu i żal kibiców, sztabu i piłkarzy Atletico to po prostu część gry, zwłaszcza kiedy mowa o takiej stawce i ogromnych emocjach, które towarzyszą tej rywalizacji.
REKLAMA
Pary 1/4 finału Ligi Mistrzów:
- Arsenal Londyn vs Real Madryt
- Paris Saint-Germain vs Aston Villa
- Barcelona vs Borussia Dortmund
- Bayern Monachium vs Inter Mediolan
Czytaj także:
- Liga Mistrzów. Wyniki 1/8 finału. Kto z kim zagra w 1/4 finału? Kiedy mecze?
- O której grają Jagiellonia i Legia? Gdzie oglądać mecze w tv?
- Vinicius Junior się nie popisał. Fatalne pudło w meczu Atletico - Real!
- Piłkarz Atletico obraził sędziego. Teraz "odpocznie" od grania
Źródło: PolskieRadio24.pl/ps/kor
REKLAMA