Dorota Borowska stanęła w obronie Igi Świątek. "Za chwilę będziemy chodzić w kombinezonach, żeby czegoś nie dotknąć"
Kanadyjkarka Dorota Borowska, podobnie jak Iga Świątek, kilka miesięcy temu musiała walczyć o oczyszczenie się z zarzutów stosowania dopingu. Jej wytrwałość została nagrodzona. - Jestem w stanie zrozumieć, jak Iga się czuję i bardzo jej współczuję - przyznała.
2024-11-30, 12:59
Borowska mogła stracić igrzyska. "Walka o oczyszczenie z zarzutów była dla mnie niezwykle trudna"
Borowska nie ukrywa, że informacja o wykryciu w jej organizmie niedozwolonego środka, clostebolu, spadła na nią jak grom z nieba. Dopiero po trzech tygodniach, krótko przed pierwszym startem na igrzyskach, udało się przekonać władze antydopingowe o swojej niewinności. Clostebol był jednym ze składników maści, który zawodniczka wcierała w poranione łapy swojego psa.
- Na początku wyparłam tę informację, pomyślałam sobie, że "to jest niemożliwe, na pewno się pomylili". Potem jednak, wgłębiając się w pismo, które otrzymałam, wpadłam w histerię. Jednocześnie zaczęłam się zastanawiać, jak do tego doszło. Dla mnie to był okropny czas i myślę, że reakcja Igi mogła być podobna. Walka o oczyszczenie z zarzutów była dla mnie niezwykle trudna. Zaczęłam powątpiewać nawet w sens uprawiania sportu - powiedziała 28-letnia kanadyjkarka.
Pech Igi Świątek. "Nie miała na to najmniejszego wpływu, ale i tak została ukarana"
W czwartek ujawniono, że Świątek w sierpniu miała pozytywny wynik testu na niedozwoloną substancję - trimetazydynę (TMZ). Próbkę od 23-letniej tenisistki tuż po zakończeniu igrzysk w Paryżu, gdzie wywalczyła brązowy medal. Polka nie grała wówczas w żadnym turnieju.
Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa, czyli niezależna organizacja dbająca o czystość i uczciwość w tej dyscyplinie sportu, ustaliła, że było to spowodowane zanieczyszczeniem leku - melatoniny, Polka przyjmowała ten specyfik na jet lag i problemy ze snem, a naruszenie przepisów nie było celowe. Ostatecznie na Świątek nałożono miesięczną dyskwalifikację.
REKLAMA
Sprawa polskiej tenisistki była jednak długo skrywana w tajemnicy.
- Cieszę się, choć może to nieodpowiednie słowo, że udało im się utrzymać tę całą historię w tajemnicy, zanim odkryto, w jaki sposób ten środek dostał się do jej organizmu. U mnie to było jednak niemożliwe, bowiem informację otrzymałam w dniu, kiedy ogłaszano skład reprezentacji na igrzyska - wspomniała Borowska.
Jej zdaniem sytuacja Świątek jest wyjątkowa i nie rozumie, dlaczego została w ogóle ukarana.
- Lek został zanieczyszczony na taśmie produkcyjnej, więc ona nie miała na to najmniejszego wpływu, ale i tak została ukarana. Nieważne, że tylko na miesiąc – nie powinna otrzymać jakiejkolwiek kary. Dla mnie jest to totalnie nie fair, że tak się stało - stwierdziła.
REKLAMA
System antydopingowy stał się niesprawiedliwy? "Niedługo będziemy musieli badać każdy kawałek mięsa przed jego zjedzeniem"
Borowska wierzy, że ta historia tylko wzmocni byłą liderkę rankingu WTA.
- Jej dobre imię i reputacja zostały naruszone. Normalni ludzie potrafiący czytać ze zrozumieniem wiedzą, jak wygląda ta sytuacja. Ale dla pseudokibiców to jest, niestety, pożywka. Bardzo jej współczuję, ale wierzę, że po tym będzie tylko silniejsza - podkreśliła.
Kanadyjkarka Posnanii uważa, że system antydopingowy nie idzie "z duchem czasu", stał się mocno restrykcyjny i coraz częściej zdarzają się niesłuszne oskarżenia.
- Niedługo będzie tak, że my sportowcy będziemy musieli badać każdy kawałek mięsa przed jego zjedzeniem. Za chwilę będziemy chodzić w kombinezonach, maseczkach, żeby czegoś nie dotknąć. Przepisy antydopingowe były pisane 30 lat temu, a farmakologia i sam sposób żywienia mocno się zmienił. Myślę, że to podąża w złym kierunku. Zamiast zwalczać doping w krajach, w których jest on stosowany, to szuka się sportowców, którzy nieświadomie coś zrobili i potem traktowani są jak prawdziwi "koksiarze" - podsumowała.
REKLAMA
- Dyskwalifikacja Igi Świątek będzie dłuższa niż sądzono? "To poważny przypadek"
- Nie tylko Iga Świątek. Inne tenisistki też przyjmowały melatoninę
- Producent leku, przez który zawieszono Igę Świątek, ma kłopoty. Pojawiła się inspekcja
JK/PAP/PolskieRadio24.pl
REKLAMA