Zeznania ws. listu do Ziobry. Kaczyński czmychnął z prokuratury
Jarosław Kaczyński złożył zeznania jako świadek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Po przesłuchaniu, które trwało dwie godziny, prezes PiS wyszedł z siedziby prokuratury tylnymi drzwiami. Czekający na niego dziennikarze nie mieli możliwości zadania pytań.
2024-12-11, 12:25
Lider PiS nie był rozmowny także przed rozpoczęciem przesłuchania. Po wyjściu z samochodu usłyszał od przedstawicieli mediów szereg pytań, dotyczących wizyty w prokuraturze, unikał jednak odpowiedzi i szybko przemknął do budynku.
- Nie mam państwu nic do powiedzenia - rzucił do dziennikarzy przed wejściem do prokuratury.
Osobne śledztwo
Przesłuchanie było związane z postępowaniem dotyczącym m.in. listu, który lider PiS napisał w 2019 r. do ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ws. Funduszu Sprawiedliwości.
Postępowanie nie dotyczy głównego śledztwa, którego przedmiotem są nieprawidłowości w Funduszu - podejrzani są w nim m.in. Marcin Romanowski i Michał Woś. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła osobne śledztwo związane z ujawnieniem informacji o liście Kaczyńskiego do Ziobry.
REKLAMA
List znaleziono w mieszkaniu Romanowskiego
Na początku lipca "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że w 2019 r. Jarosław Kaczyński zwrócił się do ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry "o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej".
Posłuchaj
Śledczy znaleźli list podczas przeszukania w mieszkaniu byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, odpowiedzialnego za dysponowanie pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości.
- Śledztwo ws. syna Jacka Kurskiego. Prokuratorzy mogą mieć kłopoty
- Kolejne zatrzymania ws. Funduszu Sprawiedliwości. "Na jaw wychodzą konkretni ludzie i organizacje"
Polskie Radio/łl
REKLAMA