Tusk we Lwowie o Wołyniu. "Najważniejszy egzamin dla obu narodów"

- Byłoby strasznym błędem, grzechem nie do wybaczenia, gdyby ta zła historia i złe emocje zasłoniły nam to, co jest najważniejsze na dziś i jutro dla naszych narodów - powiedział premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej we Lwowie.

2024-12-17, 17:56

Tusk we Lwowie o Wołyniu. "Najważniejszy egzamin dla obu narodów"
Dziennikarka zapytała Donalda Tuska o Wołyń. Zdecydowana odpowiedź premiera. Foto: PAP/EPA/MAXYM MARUSENKO/Darek Delmanowicz

Ukraińska dziennikarka zapytała o historię. Premier Tusk odpowiedział

Premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pytani byli we wtorek we Lwowie o kwestie historyczne, w tym te dotyczące ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Tusk zapytany został przez ukraińską dziennikarkę, kiedy - w świetle oczekiwań Polski wobec Ukrainy - odbędą się m.in. renowacje ukraińskich mogił w Polsce.

- Kiedy zobaczymy też nazwiska ukraińskie w ukraińskich mogiłach w Polsce? Czy dzisiaj Polska wie, czego powinna domagać się jeszcze od Ukrainy, aby kwestia tragedii wołyńskiej już w końcu mogła zostać przekazana przeszłości i modlitwie, a nie przyszłości? Bo wszyscy ukraińscy prezydenci przepraszali Polaków. Co jeszcze Ukraińcy mają wiedzieć? - spytała dziennikarka Radia Swoboda.

- Miałem nadzieję, że słowa, które do tej pory wypowiedziałem nie prowokowały jakiś emocji historycznych. Chcę powiedzieć, że to jest taki najważniejszy egzamin dla obu narodów, żeby o historii mówić bez emocji. I żeby obie strony szanowały swoje oczekiwania i wrażliwości. To nie jest jakiś mecz, w którym jeden drugiemu ma strzelić bramkę. Jeśli jakaś polska rodzina chciałaby pochować szczątki swoich przodków, to to nie jest nawet polityka. To jest coś naturalnego - odpowiedział Tusk po chwili zawahania.

- Wśród moich przodków nie ma ofiar tragedii wołyńskiej, ale chyba każdy w Polsce i Ukrainie rozumie taką ludzką potrzebę i ona powinna być respektowana niezależnie od negocjacji, od stanowisk ministrów. Ona powinna być respektowana, jako oczywiste prawo człowieka do pochowania swoich bliskich - ocenił.

REKLAMA

Czytaj także:

Donald Tusk we Lwowie. "Byłoby strasznym błędem"

- Bardzo mi zależy na tym i proszę mi uwierzyć, na tym zależy także moim rodakom, żeby zdolność i Ukraińców i Polaków do rozwiązywania trudnych problemów tych historycznych stała się znakiem firmowym obu naszych państw i narodów - powiedział Tusk. - Znakiem pokazującym, że myśmy zmądrzeli przez te dziesięciolecia i stulecia bycia razem i osobno, w przyjaźni i przeciwko sobie, że chyba dziś jest ten moment, żeby patrzeć na tę wzajemną trudną historię, jak przyjaciele, którzy są i umieją to rozwiązać. Nie licytują się kto pierwszy, kto więcej, kto bardziej. Tylko dobrze rozumieją, że coś może boleć i że naszym wspólnym zadaniem jest to, żeby to coś z historii bolało mniej jednych i drugich - dodał.

- Byłoby strasznym błędem, grzechem nie do wybaczenia, gdyby ta zła historia i złe emocje zasłoniły nam to, co jest najważniejsze na dziś i jutro dla naszych narodów - stwierdził Tusk. - Niech do piekła pójdą ci, którzy w sytuacji, w jakiej jesteśmy dziś wszyscy, wyciągają historię, żeby się znów kłócić, czy bić między sobą. To byłoby coś niewybaczalnego. Jeśli ta wojna, wydarzenia przyniosły coś dobrego, bo przyniosły głównie zło, ale jeśli przyniosły coś dobrego, to jest to, co narodziło się między Polakami i Ukraińcami w czasie tej wojny: solidarność i wzajemne zrozumienie - powiedział premier.

Do pytania odniósł się także Zełenski, który przyznał, że o kwestiach historycznych rozmawiali z Tuskiem "bardzo dużo". Jak zauważył, historia zawsze wywołuje różne emocje, co - jak podkreślał - jest zrozumiałe. Mówił, że choć nie ma co zapominać o przeszłości, należy postarać się zrozumieć jaki na dzisiaj jest priorytet. - Powinniśmy myśleć o przyszłości i przetrwać. Uważam, że właśnie jedność Ukrainy i Polski nam to umożliwi - powiedział.

REKLAMA

Spór między Warszawą a Kijowem

Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.

Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.

W latach 2017-2024 IPN wystosował do organów ukraińskiej administracji dziewięć oficjalnych wniosków ogólnych, które obejmowały uzgodnienie możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych łącznie w 65 lokalizacjach (miejsca powtarzały się w związku z koniecznością ponawiania wniosków). Część z nich została rozpatrzona pozytywnie i przeprowadzone zostały prace, w innych miejscach nie wyrażono zgody na prace, niektóre wnioski pozostały bez odpowiedzi.

REKLAMA

IAR/PAP/mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej