Jimmy Carter nie żyje. Były prezydent USA miał 100 lat

Jimmy Carter, były prezydent USA i laureat Pokojowej Nagrody Nobla, zmarł w niedzielę. Był jedynym amerykańskim prezydentem, który dożył 100 lat.

2024-12-29, 22:27

Jimmy Carter nie żyje. Były prezydent USA miał 100 lat
Nie żyje Jimmy Carter. Foto: PAP

Jimmy Carter nie żyje. Miał 100 lat

Informacje o śmierci byłego prezydenta USA przekazał Reuters, a także portal dziennika "Washington Post". Śmierć ojca mediom potwierdził syn. W ostatnich chwilach, Jimmy Carter, otoczony był przez najbliższą rodzinę w swoim domu w Plains w Georgii. Na znak żałoby w jego rodzinnym stanie flagi zostały opuszczone do połowy masztu.

Jimmy Carter był 39. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Najważniejszy urząd w kraju sprawował w latach 1977-1981. Laureatem Pokojowej Nagrody Nobla został zaś w 2022 roku. Uhonorowano go za działalność na rzecz rozwiązania konfliktów międzynarodowych oraz propagowanie demokracji i praw człowieka.

Były prezydent USA poważnie chorował

Były prezydent od lat chorował na nowotwór. W ubiegłym roku, po długim pobycie w szpitalu, zaprzestał dalszego leczenia i pozostawał w domu pod opieką lekarzy. W ostatnich latach był leczony na agresywną postać czerniaka skóry, z guzami, które rozprzestrzeniły się na wątrobę i mózg.

Jednym z ostatnich wystąpień publicznych Jimmiego Cartera było przyjęcie urodzinowe z okazji jego setnych urodzin 1 października tego roku. Obchodził je otoczony rodziną i przyjaciółmi w swoim domu w Plains.

REKLAMA

Trudna praca polityczna

Amerykańskie media przypominają, że Jimmy Carter został odsunięty od władzy przez rozczarowanych wyborców już po jednej kadencji. Miał za to błyskotliwą karierę po prezydenturze jako obrońca zdrowia, pokoju i demokracji.

Jimmy Carter podczas swojej prezydentury zmagał się m.in. z turbulencjami ekonomicznymi (wysoka inflacja) i kryzysem związanym z zakładnikami w Iranie (pojmanie personelu ambasady USA w Teheranie). Doprowadził za to do pokoju między Izraelem a Egiptem. "Ameryka i świat straciła niezwykłego lidera, państwowca i humanitarystę" - napisał Joe Biden. 

Był także wyjątkowo skuteczny jako prezydent - podkreśliła w rozmowie z magazynem "60 minutes" stacji CBS amerykańska dziennikarka polityczna Lesley Stahl. - Przygotował i doprowadził do uchwalenia więcej ustaw w ciągu jednej kadencji, niż większość prezydentów w dwie - mówiła. - Uratował każdego z zakładników w Iranie, podpisał istotne prawa, jak polityka energetyczna, ale też nawet zainstalował panele słoneczne na dachu Białego Domu. Myślę, że najbardziej był dumny z tego, że przez cztery lata jego rządów, panował pokój - mówiła Stahl. 

Działalność humanitarna po zakończeniu kadencji

Po zakończeniu prezydentury, Carter zaangażował się w działalność dobroczynną i charytatywną. Jest laureatem pokojowej nagrody Nobla, którą otrzymał za swoją działalność po ustąpieniu z urzędu. Jednym ze sztandarowych projektów wspieranych przez fundację jego imienia i niego samego był Habitat for Humanity, budujący tanie mieszkania dla osób niezamożnych. 39. amerykański prezydent wielokrotnie, mimo zaawansowanego wieku, widywany był na placach budów z młotkiem w ręku.

REKLAMA

"Prezydent Jimmy Carter był prawdziwym przyjacielem Habitat for Humanity i niestrudzenie pracował, aby uczynić świat lepszym miejscem" - napisała fundacja w swoich mediach społecznościowych.

"Ameryka i cały świat straciły niezwykłego lidera". Biden wspomina Jimmy'ego Cartera

Jimmy Carter jest wzorem tego, co oznacza żyć życiem pełnym sensu i celu i wspominała go jako drogiego przyjaciela - ocenił prezydent USA Joe Biden. - W mojej opinii nie tylko Ameryka, ale cały świat straciły niezwykłego lidera, polityka i człowieka bardzo humanitarnego. Pierwsza Dama i ja straciliśmy drogiego przyjaciela, z którym utrzymywaliśmy kontakt od 50 lat - mówił Joe Biden.

Z kolei prezydent elekt Donald Trump podkreślił, że Amerykanie są winni byłemu prezydentowi "dług wdzięczności".

Posłuchaj

Jimmy Carter, 39. prezydent Stanów Zjednoczonych, zmarł wczoraj w wieku 100 lat. W ostatnich chwilach otoczony był przez najbliższą rodzinę w swoim domu w Plains w Georgii. Na znak żałoby w jego rodzinnym stanie flagi zostały opuszczone do połowy masztu - relacja Jana Pachlowskiego (IAR) 1:06
+
Dodaj do playlisty

Prezydenci żegnają Jimmy'ego Cartera

Swego poprzednika pożegnali także Bill i Hillary Clintonowie. "Jimmy Carter niestrudzenie pracował na rzecz lepszego i bardziej sprawiedliwego świata" - napisali w kondolencyjnym oświadczeniu. "Kierując się swoją wiarą, prezydent Carter poświęcił życie służbie innym - aż do samego końca swojego życia" - podkreślili. 

REKLAMA

Według Demokraty Baracka Obamy Carter był "niezwykłym człowiekiem". "Prezydent Carter nauczył nas wszystkich, co znaczy żyć z wdziękiem, godnością, sprawiedliwością i służyć innym" - napisał Obama na platformie X.

Były republikański prezydent George W. Bush stwierdził, że osiągnięcia Cartera "będą inspiracją dla pokoleń Amerykanów". Według Busha Carter był "człowiekiem o głębokich przekonaniach, lojalny wobec swojej rodziny, społeczności i kraju". "Jego wysiłki, mające na celu stworzenie lepszego świata, nie ograniczały się do jego prezydentury w latach 1977-1981" - zaznaczył Bush.

"Dzisiaj opłakujemy stratę towarzysza broni, świętując i oddając cześć życiu i pamięci wzorowego urzędnika państwowego i patrioty, prezydenta Jimmy'ego Cartera, który zyskał nasz podziw swoją odwagą i zdobył nasze serca swoim współczuciem" - napisała szefowa operacji morskich Stanów Zjednoczonych, admirał Lisa Franchetti.

Jimmy'ego Cartera czczą także światowi przywódcy. Słowa wsparcia do Białego Domu napłynęły między innymi z Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Węgier, Kanady czy Francji.

REKLAMA

Poparcie dla polskiej sprawy

Doradcą Jimmiego Cartera do spraw Bezpieczeństwa Narodowego był Zbigniew Brzeziński. Jak wspominał w rozmowie z Polską Agencją Prasową były ambasador w Warszawie Daniel Fried - który zaczynał karierę dyplomatyczną w administracji Cartera - 39. prezydent USA miał duże zasługi we wsparciu opozycji demokratycznej w Polsce i doprowadził do zasadniczych zmian w polityce Waszyngtonu wobec bloku wschodniego. Główną w tym rolę odegrał jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński.

- Brzeziński - a za nim Carter - rozpoznał w tym potencjał, podobnie jak w roli Jana Pawła II. I o ile Kissinger i poprzednie administracje USA postrzegały Polskę i inne kraje po prostu jako część sowieckiego imperium, to polityka Cartera była oparta na bardziej zróżnicowanym podejściu, traktując każdy z krajów Układu Warszawskiego osobno - ocenił dyplomata. Jak dodał, mimo dzielących ich różnic Ronald Reagan, który pokonał Cartera w kolejnych wyborach, był w dużej mierze kontynuatorem tego podejścia.

Źródła: Reuters/PAP/IAR/PolskieRadio24.pl/sb/mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej