Marianne Faithfull nie żyje. Była ikoną brytyjskiej muzyki, muzą Rolling Stones
Nie żyje piosenkarka i aktorka Marianne Faithfull. Miała 78 lat. "Odeszła spokojnie w Londynie, w towarzystwie ukochanej rodziny" - czytamy w oświadczeniu rzecznika artystki.
Adam Dąbrowski
2025-01-30, 20:20
Zmarła Marianne Faithfull
Soho, Carnaby Stonesi, rozkołysane lata sześćdziesiąte - była częścią tego świata. Wyśpiewała przebój "As Tears Go By", choć sama za nim nie przepadała. Powróci do niego później, w 2018 roku, w surowszej i mroczniejszej wersji. Podobno zainspirowała słynną balladę "Wild Horses" Micka Jaggera i Keitha Richardsa.
Była współautorką "Sister Morphine" z płyty "Sticky Fingers" Stonesów. Grała też w filmach, na przykład w "Dziewczynie na motocyklu" u boku Alaina Delona. W teatrze wcieliła się między innymi szekspirowską Ofelię.
Ale w jej życiu były też narkotyki które sprawiły, że na początku lat siedemdziesiątych ulice Soho stało sie jej domem. Wspominała, że uliczny sprzedawca częstował ją herbatą, a pobliska chińska restauracja pozwalała robić pranie.
- Moja pogoń za śmiercią się nie powiodła. Dzięki Bogu! - powie później.
REKLAMA
Posłuchaj
Śmierć Marianne Faithfull. Relacja Adama Dąbrowskiego z Londynu (IAR) 0:51
Dodaj do playlisty
Muza Micka Jaggera
Marianne Faithfull wróciła słynnym albumem "Broken English" z 1979 roku. Przez wiele lat mieszkała w Paryżu. Zmagała się z wieloma problemami zdrowotnymi. Ciężko przeszła Covid.
- Nie poddawała się upływowi czasu, stała się feministycznym wzorem dla młodszej generacji niezależnych i asertywnych kobiet - wspomina piosenkarkę londyński "Times".
REKLAMA
- Wielki naturalny talent i gen samozniszczenia - to już "Daily Telegraph". - Świeży głos, muza Micka Jaggera, która przeżyła ciężkie chwile, by na końcu zatriumfować - tak opisuje ją "New York Times". "To była wielka artystka, a nie tylko muza, jak często ją przedstawiano" - napisał krytyk muzyczny "Guardiana".
***
REKLAMA