Ciąg dalszy afery lotniczej w SG. "Na papierze wyglądało pięknie"
Straż Graniczna kupiła nowoczesne samoloty za ponad 100 milionów złotych, ale - jak się okazuje - nie będzie kto miał usiąść za ich sterami. Problemem są też starsze z maszyn, którymi dysponuje SG, oraz braki kadrowe.
2025-03-17, 08:22
Kolejna afera w Straży Granicznej
Straż Graniczna kupiła nowoczesne samoloty patrolowe Turbolet, które kosztowały 120 milionów złotych. Jak dowiedział się portal RadioZET.pl - mimo, iż wyprodukowane w Czechach maszyny niedługo zasilą lotnictwo SG - nie będzie miał kto nimi latać. Według ustaleń serwisu w ciągu ostatniego roku z lotnictwa Straży Granicznej, a dokładniej z 60-osobowej załogi, odeszło ponad 20 osób. Portal określił tę sytuację jako "dramatyczną".
Okazało się też, że tylko dwóch dowódców ma obecnie uprawnienia do latania tego typu samolotami. Jeden z nich ma już 67 lat i w każdym momencie może przejść na emeryturę. Ponadto - jak ustalił portal - znaczna część pozostałych maszyn SG już niedługo nie będzie się nadawać do eksploatacji.
Samoloty za 120 mln złotych. Pilotów brak
"Równo trzy miesiące temu, 17 grudnia ubiegłego roku, na międzynarodowym lotnisku w Gdańsku wylądowały dwa samoloty Turbolet L-410. To najnowszy nabytek Straży Granicznej. Maszyny mają nietypowe szare malowanie z elementami przypominającymi komputerowe piksele. Kosztowały blisko 120 mln zł" - napisało RadioZET.pl.
Był to dopiero etap odbiorów technicznych. "Zostały zarejestrowane w polskim rejestrze statków powietrznych. Maszyny na razie są w wersji bazowej. Obecnie trwa ich doposażanie w systemy obserwacyjne, automatyczną identyfikację jednostek nawodnych czy łączność satelitarną. Do służby powinny wejść pod koniec roku" - wyjaśnia serwis.
REKLAMA
"Praktycznie nie mamy pilotów"
Końcowy odbiór turboletów planowany jest na 10 grudnia 2025 roku. Wówczas SG będzie dysponowała czterema turboletami. - Na papierze wszystko będzie wyglądało pięknie. Komenda Główna pochwali się nowymi maszynami, które będą mogły patrolować nasze granice, czy latać na misje Frontexu. Ale nikt nie powie ani słowa o tym, że praktycznie nie mamy pilotów, którzy mogliby latać tymi turboletami. Gdyby w bazie stanęły dziś, to z czterech maszyn można byłoby użytkować maksymalnie jedną. I to w bardzo ograniczonym czasie - powiedział portalowi jeden z informatorów w SG.
Jak tłumaczy portal, załoga turboleta liczy od trzech do pięciu osób. Musi być dwóch pilotów, jeden lub dwóch operatorów systemów, czasami również dodatkowy członek załogi. W tej chwili szeregi Straży Granicznej zasila jedynie trzech pilotów, którzy mają uprawnienia do sterowania turboletami. "Spośród nich dwie osoby mogą być dowódcami, a jedna drugim pilotem" - dodano. Jest to wspomniany wcześniej 67-letni funkcjonariusz oraz zastępca dyrektora Biura Lotnictwa SG płk Bartłomiej Kaliński. Według ustaleń portalu, na co dzień pracuje on w Warszawie. Samoloty stacjonują zaś w Gdańsku.
Braki kadrowe w Straży Granicznej i stary sprzęt
RadioZET.pl pisze też o olbrzymich problemach kadrowych, z którymi borykać się ma SG. Chodzi głównie o odchodzących pilotów i mechaników. Na ich miejsce mają nie być zatrudniane nowe osoby - twierdzą źródła portalu. Kolejnym, palącym problemem polskiej Straży Granicznej ma być stary i wysłużony sprzęt lotniczy. Chodzi o samoloty i helikoptery. Po dwóch latach od kryzysu na granicy polsko-białoruskiej okazuje się, że SG ma do dyspozycji (oprócz nowych turboletów) 18 maszyn lotniczych rozlokowanych w czterech miejscach w Polsce. W rzeczywistości jest ich 17, ponieważ jednej z nich niedawno skończył się okres użytkowania.
REKLAMA
Rzecznik SG komentuje
Portal poprosił o komentarz w tej sprawie rzecznika komendanta głównego SG, ppłk. Andrzeja Juźwiaka. Po części potwierdził on doniesienia informatorów portalu o tym, że w straży jest problem z samolotami. - Sprzęt lotniczy zakupiony w początkowych latach działalności Straży Granicznej zbliża się do końcowego okresu użytkowania i będzie stopniowo wycofywany ze służby - przyznał, dodając, że w planach są nowe zamówienia na maszyny lotnicze. Zapewniał też, że "cały czas prowadzone są działania zmierzające do pozyskania jak największej liczby osób do lotnictwa Straży Granicznej". Według rzecznika obecnie przeprowadzana jest też "reforma i restrukturyzacja Biura Lotnictwa".
Około tydzień temu media obiegła informacja o zakupionym przez SG symulatorze lotów za dwa i pół miliona złotych, który nie ma certyfikatu i nie może być używany do szkolenia pilotów. Miał zostać wstawiony do magazynu i uszkodzony, obecnie sprawa jest pod lupą CBA.
Źródło: RadioZET.pl/hjzrmb/kor
REKLAMA