Kryzys rządowy we Francji. "Le Pen będzie grała na rezygnację Macrona"

- Motywacji po stronie ugrupowań, które odrzuciły rząd Barniera było znacznie więcej niż sam budżet, ten był dobrym pretekstem do tego. Dyskusje trwały kilka tygodni i co ciekawe, nie tylko opozycja miała wątpliwości co do budżetu, ale także partie, które tworzyły rząd - mówiła w Polskim Radiu 24 Amanda Dziubińska (PISM).

2024-12-04, 21:45

Kryzys rządowy we Francji. "Le Pen będzie grała na rezygnację Macrona"
Marine Le Pen w Zgromadzeniu Narodowym, Paryż 02.12.2024 r.Foto: PAP/EPA/YOAN VALAT

Parlament Francji uchwalił w środę wniosek o wotum nieufności wobec rządu Michela Barniera zmuszając go do ustąpienia. Rząd premiera Barniera jest pierwszym od 1962 roku gabinetem ustępującym w wyniku wotum nieufności.

Za wnioskiem głosowało 331 posłów lewicy i skrajnej prawicy. Do jego przyjęcia niezbędnych było 289 głosów.

Po odejściu Barniera prezydent Emmanuel Macron powoła nowego premiera. Jest to jednak trudne zadanie: żadna partia nie ma w parlamencie tylu własnych posłów i sojuszników, by zapewnić nowemu rządowi większość, albo przynajmniej uchronić go przed następnym wotum nieufności.

Amanda Dziubińska zwracała uwagę, że dyskusja nad budżetem była tylko pretekstem do złożenia wotum nieufności dla rządu Michela Barniera. - Była to także ustawa o finansowaniu ubezpieczeń społecznych, która jako pierwsza była głosowana w grudniowym pakiecie głosowań budżetowych. Tu doszło do serii konfliktów pomiędzy Michelem Barnierem a Marine Le Pen. Premier Barnier starał się sukcesywnie dostosować do postulatów Le Pen, ale jak twierdzi liderka Zjednoczenia Narodowego, nie w sposób satysfakcjonujący - zaznaczyła.

REKLAMA

"Ruch wyprzedzający ze strony Marine Le Pen"

Ekspertka zwracała także uwagę na toczący się proces o defraudację środków unijnych, w którym prokuratura żąda nie tylko kary pozbawienia wolności dla samej Le Pen, ale także zakazu pełnienia przez nią funkcji publicznych, co de facto blokowałoby jej możliwości startu w wyborach prezydenckich w 2027 r.

- To jest jakiś ruch wyprzedzający ze strony Marine Le Pen, która również mówi o tym, że pat, z jakim mamy do czynienia w Zgromadzeniu Narodowym jest de facto nierozwiązywalny do połowy przyszłego roku, a wyjściem z tego pata, być może byłaby rezygnacja prezydenta Emmanuela Macrona. Wydaje się, że na to będzie grało Zjednoczenie Narodowe - zaznaczyła Dziubińska.

Posłuchaj

Amanda Dziubińska i Stefan Foltzer o kryzysie rządowym we Francji (Świat w powiększeniu) 25:23
+
Dodaj do playlisty

"Zemsta lewicy"

Stefan Foltzer, korespondent Polskiego Radia z Paryża, relacjonował głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym.

- Pierwszy wniosek został złożony przez lewicę, drugi przez narodowców, ale to ten pierwszy zyskał poparcie niemal całej opozycji. Lewica skrytykowała projekt budżetu rządu, ale też wróciła do tematu ostatnich wyborów parlamentarnych, w których odniosła zwycięstwo, po którym odmówiono jej możliwości rządzenia. Prezydent po tych wyborach nie powołał lewicowego premiera, to dzisiejsze głosowanie jest w pewnym sensie zemstą lewicy za tę decyzję prezydenta - stwierdził, podkreślając jednak kluczowe znaczenie ugrupowania Le Pen.

REKLAMA

Zobacz także:

***

AudycjaŚwiat w powiększeniu
ProwadzącyErnest Zozuń
Gość: Amanda Dziubińska (PISM), Stefan Foltzer, korespondent Polskiego Radia z Paryża
Data emisji: 04.12.2024
Godzina emisji: 20.33

PR24/ka

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej