Drony przejmują morza. Projekty warte są miliony dolarów
Do końca przyszłego roku US Navy wzbogaci się o pięć dronów typu Orka - pisze "Wall Street Journal" na swoich stronach internetowych. To element wartego setki milionów dolarów programu rozwoju bezzałogowych łodzi podwodnych, mających częściowo zastąpić załogowe okręty. Swoje badania nad bezzałogowymi łodziami podwodnymi prowadzą także inne kraje, w tym Australia, Francja, Wielka Brytania i Ukraina - donosi gazeta.
2024-12-17, 13:53
Drony na polu walki. Pomogły też znaleźć... wrak Titanica
Drony zrewolucjonizowały już sposób prowadzenia wojny z powietrza, teraz potencjał bezzałogowców chcą w pełni wykorzystać admirałowie. Technologia bezzałogowych pojazdów podwodnych sama w sobie nowa nie jest. Z takich pojazdów, czasem autonomicznych, czasem sterowanych z powierzchni za pomocą wiązki kabli, od dekad korzystają naukowcy i oceanografowie. W 1985 roku, chociażby, dzięki podwodnemu robotowi udało się odnaleźć wrak Titanica. Także wojsko w przeszłości chętnie korzystało ze zdalnie sterowanych pojazdów do podwodnych ćwiczeń w rozminowywaniu wód.
Teraz jednak, dzięki rozwojowi technologii, czyli pojemniejszym bateriom, mniejszym układom scalonym i lepszym urządzeniom komunikacyjnym, autonomiczne roboty podwodne potrafią działać dłużej, głębiej, i bardziej samodzielnie.
Orki w amerykańskich siłach morskich. Co potrafią nowe drony?
Taki potencjał chcą wykorzystać marynarki wojenne kolejnych krajów - pisze we wtorek "Wall Street Journal" na swoich stronach internetowych. Do końca przyszłego roku US Navy wzbogaci się o pięć dronów typu Orka - długich na 85 stóp (25,9 metra) pojazdów zdolnych pokonać samodzielnie niemal 7,5 tys. mil.
Orka to nie jedyny amerykański program podwodnych dronów - zauważa "Wall Street Journal" wskazując na Manta Ray od Northrop Grumman. Swoje badania prowadzą także m.in. Australia (projekt Ghost Shark), Wielka Brytania (Herne), Ukraina (Marichka), ale też Francja, Korea Południowa i Niemcy. Flotę podwodnych bezzałogowców rozbudowały również Chiny.
REKLAMA
Rozwój autonomicznych pojazdów podwodnych jest priorytetem dla USA w razie konieczności konfrontacji z Chinami - wyjaśnia dowódca operacji morskich US Navy adm. Lisa Franchetti. - Systemy bezzałogowe mają ogromny potencjał zwielokrotniania naszej siły bojowej - podkreślała na konferencji prasowej, cytowanej przez gazetę.
Drogie drony US Navy. Ile kosztuje Orka?
Prototyp i pięć egzemplarzy produkcyjnych Orki miały kosztować około 379 milionów dolarów, ale już w 2022 budżet programu spuchł do 620 milionów dolarów. Daje to mniej więcej 105 milionów dolarów za sztukę podwodnego drona. To o rząd wielkości mniej niż wybudowanie jednego okrętu podwodnego klasy Virginia, najnowszego tego typu uzbrojenia w arsenale US Navy. Cena jednostkowa to ponad 4 miliardy dolarów.
Co potrafią podwodne drony
O ile tradycyjne okręty podwodne są niezastąpione w długich i nieszablonowych misjach patrolowych oraz stanowią o sile marynarek wojennych mocarstw morskich, to tańsze bezzałogowce mogą z powodzeniem wykonywać misje rozpoznawcze, rutynowe patrole, albo ochraniać podwodną infrastrukturę. Takie ćwiczenia przeprowadziło również NATO, gdy okazało się, że uszkodzone zostały podwodne kable komunikacyjne.
Czytaj także:
- Kluczowe podmorskie kable zagrożone przez Rosję? USA alarmują
- Podejrzane drony nad bazą Ramstein. Wyciekł poufny raport
- Nowe drony dla polskiej armii. SkyGuardian pomogą w obserwacji nieba
Mniejszy rozmiar drona umożliwia operowanie na płytszych wodach, a używanie go do rutynowego nadzoru sprawia, że nie ma potrzeby narażania drogiego okrętu podwodnego i jego załogi na ryzyko - powiedział Tim O’Neill, były oficer brytyjskiej Królewskiej Marynarki Wojennej, obecnie kierownik projektu Herne - brytyjskich podwodnych dronów w brytyjskiej firmie zbrojeniowej BAE.
REKLAMA
Herne potrafią same nawigować w oparciu o wgrane do pamięci mapy i serię sensorów, potrafią też rozpoznawać sylwetki statków i raportować o ruchu okrętów wojennych. Baterie tych 40-stopowych łodzi wytrzymuj na razie trzy dni, ale prowadzone są badania nad wersją z wodorowym ogniwem paliwowym zwiększającym autonomiczność do 45 dni i podnoszącym zasięg do 3 tys. mil, pozwalającym samodzielnie przepłynąć z Irlandii do Nowego Jorku.
Oceaniczne bezzałogowce. Jakie wyzwania stoją przed podwodnym dronem
Niezależnie od parametrów bateii, podwodne drony muszą być zdolne do operowania w warunkach ogromnego ciśnienia i niezawodne, bo nie ma jak ich naprawić w razie awarii. - Ocean to surowe środowisko - powiedział prezes ds. systemów bez załogi w stoczni Huntington Ingalls Industries HII Duane Fotheringham. - Wysłanie czegoś na głębokie oceany jest jak wysłanie czegoś w przestrzeń kosmiczną - argumentował, cytowany przez wsj.com.
wsj.com, polskieradio24.pl/ mbl
REKLAMA