Kierowcom Senatu kazano donosić? Kidawa-Błońska odpiera zarzuty Kamińskiego

- Twierdzenie, że kierowcom wicemarszałków polecono donoszenie na nich, to szaleństwo - powiedziała w TVN24 Małgorzata Kidawa-Błońska. Odniosła się w ten sposób do słów Michała Kamińskiego, który stwierdził, że podlegli marszałek urzędnicy "wysłali kierowców na szpiegowanie".

2025-04-18, 21:32

Kierowcom Senatu kazano donosić? Kidawa-Błońska odpiera zarzuty Kamińskiego
Małgorzata Kidawa-Błońska odpiera zarzuty Michała Kamińskiego. Foto: PAP/Leszek Szymański/Rafał Guz

Kamiński oskarża Senat o inwigilację. "To nie są europejskie standardy"

Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński poinformował, że jego kierowca miał zostać poproszony o to, by na niego "donosił". Na antenie TVN24 polityk przekazał, że było to polecenie ze strony urzędników podległych Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. - Mój kierowca odmówił donoszenia na mnie. Powiedział, że nie będzie informował o moich chorobach, moim życiu rodzinnym, dokąd i kiedy jeżdżę, z kim się spotykam. Odmówił urzędnikom udzielania tych prywatnych informacji na mój temat - wyliczał Michał Kamiński. - Został poinformowany że może w związku z tym nie będzie ze mną pracował - dodał.

 - Gdyby pani Kidawa-Błońska chciała się dowiedzieć, jaki jestem, czy zdrowy, czy chory - nigdy mnie o zdrowie nie spytała, ale gdyby chciała, to mogła mnie zapytać, a nie wysyłać na szpiegowanie kierowców, żeby sprawdzali stan mojego zdrowia. To nie są europejskiej standardy - grzmiał Michał Kamiński.

"Szaleństwo". Kidawa-Błońska odpiera zarzuty Kamińskiego

Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, z którą później połączono się telefonicznie na antenie TVN24, wyjaśniała, że kierownik dysponujący samochodami i pracą kierowców "potrzebuje tych danych do układania grafików". - Może to pismo jest precyzyjnie napisane, ale chodzi o to, że jeżeli marszałek idzie na urlop, czy przez kilka dni nie przychodzi do pracy, żeby kierowca mógł wykonywać inne działanie. Chodzi tylko i wyłącznie o to - dodała marszałkini Senatu. Powiedziała ponadto, że oczekuje przeprosin za "rzucanie nieprawdziwych oskarżeń".

Marszałkini odniosła się również do słów Michała Kamińskiego, który przekazał, że w stronę jego kierowcy została rzucona groźba, iż jeśli nie będzie donosił, to straci pracę. - To jest jakieś szaleństwo. To pismo, które dostał pan Michał Kamiński, otrzymali wszyscy marszałkowie i wszyscy, którzy korzystają z samochodów służbowych - tłumaczyła Małgorzata Kidawa-Błońska. Marszałkini Senatu podkreśliła, że ta sprawa musi zostać wyjaśniona, zarówno ze strony Michała Kamińskiego jak i kierowcy i kierownika działu transportu.

REKLAMA

Senat broni pisma do kierowców. "Wyłącznie usprawnienie pracy"

Do sprawy odniosła się również Kancelaria Senatu. "W związku z wypowiedzią wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego Kancelaria Senatu informuje, że korespondencja, o której mowa, prowadzona była pomiędzy dyspozytorem kierowców zatrudnionych w Biurze Administracyjnym, a kierowcami obsługującymi wszystkich wicemarszałków Senatu. Celem tej komunikacji było wyłącznie usprawnienie organizacji pracy i efektywne zarządzanie czasem kierowców. Zdecydowanie podkreślamy, że nie miała ona na celu jakiejkolwiek formy monitorowania aktywności wicemarszałków" - napisano we wpisie na portalu X.

"Jest to skandal". Biejat zaniepokojona rewelacjami Kamińskiego

Doniesieniami Kamińskiego zaniepokojona jest kandydatka na prezydenta z ramienia Nowej Lewicy, wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat. "Jeśli to prawda, że ktoś oczekiwał od kierowców, żeby inwigilowali koalicjantów i donosili o ich stanie zdrowia, to jest to skandal. Zwrócę się do Kancelarii Senatu o wyjaśnienia" - napisała na X.

Czytaj także: 

Źródła: Polskie Radio/PAP/X/mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej