Dantejskie sceny w Gruzji. Policja brutalnie rozprawiła się z demonstrantami
W stolicy Gruzji Tbilisi doszło do masowych protestów, które trwały do sobotniego poranka. Na ulice wyszli przeciwnicy zawieszenia negocjacji z Unią Europejską. Do akcji wkroczyły oddziały policji, które użyły siły wobec demonstrantów. Są ranni, w tym dziennikarze lokalnych mediów. Według ostatnich danych do aresztów trafiło 107 osób.
2024-11-30, 07:40
Prezydent Gruzji, która solidaryzuje się z uczestnikami protestu, oświadczyła w specjalnym wystąpieniu telewizyjnym, że "nikt nie jest gotów pogodzić się z rusyfikacją Gruzji, której odebrano konstytucję".
Salome Zurabiszwili dodała, że nielegalnie działają w Gruzji parlament i rząd.
Wielotysięczne protesty wybuchły po tym, gdy rząd ogłosił zawieszenie na kilka lat procesu integracji z Unią Europejską.
Posłuchaj
Zwolennicy integracji Gruzji z UE wyszli na ulice, ale policja brutalnie stłumiła protest. Najpierw w bocznych uliczkach funkcjonariusze użyli wobec demonstrantów armatek wodnych i gazu łzawiącego, a później starcia przeniosły się na ulicę Rustawelego, przed główne wejście do budynku parlamentu.
REKLAMA
Tam demonstranci palili ogniska, rzucali różnymi przedmiotami w policjantów, a funkcjonariusze zatrzymywali każdego, kto stawał im na drodze. Demonstranci chowali się w pobliskich sklepach i cerkwi, albo kładli się na asfalcie, żeby zatrzymać marsz policji.
Coraz więcej osób przyłącza się do protestów
Protesty w Gruzji trwają od czwartku. Przyłączają się do nich pracownicy i studenci uczelni wyższych. Zawiesiły działalność biura podróży, restauracje i kluby nocne. Poparli protest sędziowie i pracownicy instytucji wymiaru sprawiedliwości. Z państwowych mediów zwalniają się dziennikarze.
Protest przeciwko działaniom rządu wyraziło także ponad 100 dyplomatów.
Polskie Radio, Maciej Jastrzębski, paw/
REKLAMA