Atomowy guzik w Mińsku? Im gorsza sytuacja Białorusi, tym Łukaszenka bardziej pręży muskuły
Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka podpisali w Mińsku porozumienie o gwarancjach bezpieczeństwa w ramach Państwa Związkowego. - Ich bardzo bliski sojusz jest de facto dominacją Rosji nad Białorusią - zauważa Kamil Kłysiński (OSW). I dodaje, że wbrew przechwałkom Łukaszenki lub jego ludzi, Mińsk nigdy nie otrzyma "guzika" do rosyjskiej broni atomowej. Na horyzoncie widzi zaś eskalację wojny hybrydowej przeciw Polsce i Zachodowi.
2024-12-06, 19:10
- Putin i Łukaszenka podpisali porozumienie o wzajemnych gwarancjach bezpieczeństwa oraz koncepcję bezpieczeństwa. Zatwierdzono też m.in. porozumienie o wspólnym rynku energii
- Putin przybył do Mińska na posiedzenie organu Państwa Związkowego Rosji i Białorusi (ZBiR)
- Władimir Putin zapowiadał w Mińsku przekazanie na Białoruś pocisków balistycznych średniego zasięgi Oriesznik (co ma być możliwe "w drugiej połowie 2025 roku"). Z kolei Siergiej Szojgu mówił w rosyjskiej telewizji o szkoleniu rosyjskich i białoruskich członków załóg systemów Iskander
Najważniejszym formalnym punktem programu spotkania Putina i Łukaszenki z okazji 25-lecia Państwa Związkowego Białorusi i Rosji jest porozumienie o wzajemnych gwarancjach bezpieczeństwa. Wcześniej strona białoruska zapowiadała, że chodzi o dostosowanie umów do nowej doktryny nuklearnej Rosji. Ta zakłada m.in. odpowiedź bronią jądrową nawet na konwencjonalny atak z zewnątrz. Rosja rości sobie także prawo do użycia broni jądrowej w przypadku każdej agresji na Białoruś.
Mińsk i Moskwa twierdzą, że na Białorusi już znajduje się rosyjska taktyczna broń jądrowa.
- W Mińsku Putin powtórzył narrację, że Łukaszenka poprosił o taktyczną broń jądrową, i ją otrzymał, zaznacza Kamil Kłysiński (OSW) w rozmowie z Polskim Radiem.
Ale zachodni eksperci mają wątpliwości co do tego, czy broń faktycznie dotarła na Białoruś.
REKLAMA
Analityk zauważył, że to wątpliwości dość poważne - np. raport niezależnej organizacji BELPOL wskazuje, że podejrzenia budzi brak odpowiedniej infrastruktury i rosyjskich jednostek ochraniających tego rodzaju arsenał.
- Wszystko to może być zatem mistyfikacją, a na tym obszarze kultura decepcji i dezinformacji jest mocno zakorzeniona - dodaje.
Kamil Kłysiński zaznacza, że porozumienie o wzajemnych gwarancjach to ukoronowanie pewnego etapu integracji wojskowej obu państw, a właściwie jest to podporządkowanie sobie sfery wojskowej Białorusi przez Rosję.
Treści samej umowy nie znamy, i jak dodaje, nie wiadomo, czy w ogóle zostanie w całości opublikowana.
REKLAMA
Porozumieniu towarzyszy zwyczajowa oprawa propagandowa. - Prężą muskuły. Widać to w retoryce Putina i Łukaszenki. Każdy demonstruje sojusz i siłę, skuteczność, zdolność do obrony, ale i do ataku w odpowiedzi. Bo cały czas podkreślają, że sami pierwsi nie uderzą - zaznacza ekspert OSW.
Łukaszenka chce wyglądać na ważniejszego niż jest w rzeczywistości
Spektakl ma elementy czarnego humoru. Wygląda na to, że im tragiczniejsza jest sytuacja Białorusi, tym na ważniejszą osobę chce wyglądać Aleksander Łukaszenka.
- Dlatego porozumienie nosi nazwę o wzajemnych gwarancjach, ale - jakich gwarancji może udzielić Rosji mała Białoruś? - pyta retorycznie Kamil Kłysiński.
REKLAMA
W ramach spektaklu, by ukazywać jak wiele Białoruś może, jeden z białoruskich urzędników, gen. Aleksander Wolfowicz, sekretarz Rady Bezpieczeństwa, stwierdził, że Łukaszenka dysponuje jakoby guzikiem atomowym. To jednak zupełny absurd, mówi ekspert, bo Mińsk nigdy nie dostanie kontroli nad rosyjską bronią nuklearną.
- Nie ma takiej możliwości, by bronią jądrową Rosji zarządzał ktoś inny, niż prezydent FR - uważa analityk.
- Tymczasem Białoruś jest integrowana z Rosją nie tylko w sferze bezpieczeństwa, wojskowej, ale w wielu innych sferach, w atmosferze "dominującej, zaborczej opieki ze strony Moskwy - dodał analityk.
REKLAMA
To gospodarka, energetyka, sfera polityki informacyjnej, polityki zagranicznej, polityki historycznej, propagandy wewnętrznej i zewnętrznej, edukacji. Te wszystkie aspekty są coraz bardziej zintegrowane. I to znajduje również odzwierciedlenie w dokumentach - wskazał.
Zaznaczył, że Łukaszenka i Putin podpisali także porozumienie o wspólnym rynku energii - mimo deklarowanej jedności, Mińsk nadal nie może liczyć na takie ceny jak odbiorca wewnętrzny w Rosji, jednak otrzymuje najniższe ceny spośród wszystkich importerów rosyjskiej energii.
- Mamy zatem bardzo bliski sojusz, który jest de facto dominacją - podsumowuje ekspert.
Eskalacja wojny hybrydowej przeciw Polsce
Putin, jak zaznaczył Kłysiński, już drugi raz w tym roku był w Mińsku. Media niezależne Białorusi piszą, że obaj liderzy osobiście spotkali się w tym roku do tej pory już jedenaście razy. Kontaktują się też ze sobą telefonicznie, używając bezpiecznej linii.
REKLAMA
- Kolejne spotkanie bezpośrednie, choć w gronie innych prezydentów państw poradzieckich, będzie miało miejsce w grudniu w Petersburgu - przypomina Kamil Kłysiński.
Ekspert zaznacza, że Łukaszenka najpewniej pozostanie na swoim stanowisku, bo Putin nie ma interesu by go wymienić, bo "przecież wszystko podpisuje, składa hołdy lojalności".
Wśród tematów omawianych przez Putina i Łukaszenkę będzie zapewne kryzys migracyjny.
- Oba kraje wykreowały go de facto od zera w 2021 roku. Jest teraz na niższym poziomie niż dwa lata temu. Jednak utrzymuje się do tej pory. Jest generowany i zarządzany przez władze obu państw i podległe im struktury, które zajmują się tym samym działalnością przestępczą. Podrzucają nielegalnych imigrantów, biorą za to nielegalnie pieniądze i wykorzystują tych ludzi i sytuację - mówi ekspert Polskiemu Radiu.
REKLAMA
- Na pewno stałym tematem Putina i Łukaszenki jest wojna hybrydowa, którą obaj prowadzą przeciwko Polsce, UE NATO. Niemal na pewno będzie to omawiane także w Petersburgu pod koniec roku - zauważa.
Dlatego można spodziewać się kolejnych działań, wojna hybrydowa może nawet eskalować, zaznacza analityk.
Jubileuszowe spotkanie
Putin i Łukaszenka spotkali się w Mińsku na posiedzeniu Rady Najwyższej Państwa Związkowego. 7 grudnia przypada ćwierćwiecze tej struktury. W posiedzeniu Rady Najwyższej ZBiR udział wzięli też szefowie rządów i przewodniczący izb parlamentów obu krajów.
Oprócz podpisania traktatu o gwarancjach, liderzy zatwierdzili też projekt Koncepcji Bezpieczeństwa Państwa Związkowego Rosji i Białorusi.
REKLAMA
Putin stwierdził też, że Białoruś dostanie pocisk Oriesznik, ale "będzie on mógł trafić na Białoruś w drugiej połowie 2025 roku, w miarę wzrostu produkcji". Oznajmił też, że Oriesznik na Białorusi będzie częścią kompleksu Strategicznych Sił Rakietowych Sił Zbrojnych Rosji, ale jakoby "określenie celów będzie należeć do Mińska". I dodał, że Oriesznik w tym samym czasie wejdzie do służby w Strategicznych Siłach Rakietowych Sił Zbrojnych Rosji i Białorusi.
Oriesznik to pocisk balistyczny średniego zasięgu, zdolny do przenoszenia ładunków jądrowych. Rosja użyła go do ataku na ukraińskie zakłady zbrojeniowe w mieście Dniepr (b. Dniepropetrowsku).
Utworzenie centrów szkoleniowych
Rosja i Białoruś planują m.in. utworzenie ośrodków szkoleniowych w obwodzie grodzieńskim przy granicy białorusko-polskiej i w obwodzie królewieckim, a także niżnonowogrodzkim. Żołnierze obu krajów mają tam przechodzić wspólne szkolenia.
Także w piątek w Kanale Pierwszym rosyjskiej telewizji państwowej, Siergiej Szojgu powiedział, że jakoby "Rosja szkoliła załogi systemów operacyjno-taktycznych Iskander spośród białoruskiego personelu wojskowego". Były szef MON i obecnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej dodał, że jednocześnie wyszkolono dwie rosyjskie załogi.
REKLAMA
Łukaszenka na styczeń zapowiedział kolejne pseudowybory - mają przedłużyć jego dyktatorskie rządy nad Białorusią na urzędzie "prezydenta" o kolejną kadencję.
- Pomoc Ukrainie to "priorytet". Szef NATO zapowiada szybkie dostawy
- Na Bałtyku rosyjski statek strzelał do niemieckiego śmigłowca
PolskieRadio24.pl/ Agnieszka Kamińska
REKLAMA